HAM-HAM HEARTBREAK

LuV Ya!!! <3

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2007-10-26 23:21:37

ElectroDramaNeko

Uczeń klasy I Technikum projektowania i stylizacji ubioru w Tokyo

Zarejestrowany: 2007-10-26
Posty: 29
Punktów :   

FANICK: "Ciekawość jest pierwszym stopniem do..." / uwaga: yaoiec xD

http://img235.imageshack.us/img235/1223/junzv1.pnghttp://img412.imageshack.us/img412/8848/rikuwq9.png

Mam nadzieję, że nikt się za to nie obrazi w szczególności że osoby, o których jest ten ff są na tym forum xD gomen nie czytajcie tego V.V""

W każdym bądź razie tak jak to z fickami bywa, nie mam zamiaru nikogo obrazić, urazić czy cuś, jest to tylko FIKCJA i nic nie działo się w rzeczywistości, oke? dotarło?? ^__________^

jeszcze jedna uwaga: napisałem to w narreacji 1-osobowej, ponieważ bardzo ją lubię ^^ niektórzy jej nie lubią, więc jeśli coś to ostrzegam tylko ^^

To chyba wszystko: miłego czytania no i koniecznie napiszcie co myślicie ^^


* * *

Zamknąłem drzwi od mieszkania. Rozejrzałem się wokoło, zauważając, że ktoś mnie obserwuje. Ktoś z końca pokoju...
A gorące powietrze nagle uderzyło mi w twarz, powodując, że moje policzki przybrały kolor dojrzałego jabłka. Bo oto był ON: w ciemnym atłasowym szlafroczku, wyglądający jak porcelanowa laleczka. Nerwowo coś bazgrał na kartce papieru...
- Gdzie wszyscy? – Zapytałem nagle, przeczesując dłonią czarne, zmierzwione włosy, po czym zdejmując długi płaszcz z lakierowanej skóry, rzuciłem go niedbale na kanapę, oczekując satysfakcjonującej odpowiedzi w stylu: „Wynieśli się, więc świat należy do nas...”
Tymczasem mój rozmówca milczał, wciąż bazgrając rysunki na zeszytowej kartce. Co chwilę podnosił na mnie wzrok, nic nie mówiąc.
- Ej, Jun, nie porozmawiasz ze mną?
- Aaa... Przepraszam, Riku... – W tym momencie różano-włosy odłożył zapisaną karteczkę i długopis, patrząc na mnie ciepłym spojrzeniem.
- Rysowałeś, czy właśnie przeżyłem zjawisko fatamorgany?
- Nie, Rik, z twoją głową jest OK. – uśmiechnął się do mnie podpierając główkę na jasnej, delikatnej dłoni.
- W takim razie... – Spojrzałem na karteczkę z zamiarem przyjrzenia się bliżej nieokreślonej postaci, lecz nim zdążyłem rozszyfrować w ciemnościach rysy, Jun sprzątnął mi ją z pola widzenia.
- Ej, ciekawość to pierwszy stopień do...
- ...Wiedzy? – Dokończyłem siadając koło niego.
- Nee, do piekła.
- Hmm... Mam się bać? – Zapytałem bez dłuższego zastanowienia się nad sensem słów, rozwiązując sznurowadła masywnych platform, wewnątrz których uwięzione były moje stopy.
- Jak chcesz... – Twarz Jun’a wykrzywiła się w lekkim grymasie zastanowienia, po czym machając mi kartką przed oczami, zmusił mnie bym złapał jego nadgarstek.
- A powinienem? – Spytałem przesuwając jego rękę ku górze, przybliżając się do niego w efekcie czego, mój nos dotknął jego. Lekko zmrużył oczy.
- Śmierdzisz fajkami. – Oznajmił, gwałtownie odsuwając się ode mnie.
Uśmiechnąłem się sztywno – Idę wziąć prysznic... Poczekasz?
Jun przytaknął głową, a na jego ustach rozciągnął się uśmiech triumfu. Trochę mnie to zbiło z tropu... Jeszcze nie domknąłem drzwi od łazienki, kiedy on przeleciał przez korytarz niczym strzała, trzaskając drzwiami od sypialni.
- „No proszę, a ten już spać idzie...” – Pomyślałem, stając przed wielką, kryształową powierzchnią lustra, przez kilka sekund przyglądając się swojemu odbiciu.
Krzywo uśmiechnąłem się do niego. Dziwne, bo nie poczułem od siebie odoru papierosów, wręcz przeciwnie, moje ubranie przesiąknięte było tymi samymi perfumami, co przed wyjściem... A co najważniejsze: NIE PALIŁEM TYM RAZEM. Jun mieszkając ze mną powinien wiedzieć, że próbuję rzucić. Chyba, że ON COŚ KOMBINUJE... Zdjąłem ubranie, po czym szybko wśliznąłem się pod prysznic. Nie można by pozwolić, żeby różowo-włose maleństwo zbytnio się stęskniło...
Odkręcając kurek poczułem jak girlandy diamentowej wody uderzyły mi w twarz, spływając po całym ciele. Odgarnąłem mokre włosy spadające mi na czoło. Nie lubiłem go. Było zbyt wysokie... Za to ON mówił, że je uwielbia...

Moje myśli zmieniały kierunki. Były jednak pozytywne...

Usłyszałem ciche skrzypnięcie łazienkowych drzwi. Gdy się odwróciłem, za pokrytą wypukłą teksturą szybą majaczył obraz czegoś różowo-czarnego, które zmierzało powoli w moim kierunku. Zakręciłem wodę, otuliłem się ręcznikiem, który wisiał uprzednio na drzwiczkach prysznicowych. Po czym otwierając je zobaczyłem TEGO, którego spodziewałem się najbardziej. Siedział teraz na koszu na pranie, piłując pazurki, cierpliwie na coś czekając.
- Nie wiesz, że nie ładnie jest kogoś podglądać pod prysznicem? – Zapytałem. Na to on powiedział mi: - nie podglądam, przypadkowo przechodziłem...
- Przypadkowo przechodząc siadłeś na koszu i zacząłeś piłować paznokcie?
- Tak... A bo co?
Zignorowałem jego słowa i pokazałem mu ręką by się odwrócił.
- Chcę się ubrać.
Jun skrzywił się lekko, siadając do mnie tyłem. Widziałem jego różowe loczki spadające na półnagie, gładkie ramiona. Siedział, cierpliwie czekając, aż się ubiorę. Nie wiem, dlaczego nie kazałem mu wyjść...
Odwróciłem się do niego plecami, żeby podnieść koszulkę, która wpadła mi do wanny, kiedy poczułem, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. To był on.
Jego ręka zataczała kręgi po moim brzuchu, schodząc coraz niżej i niżej...
- Miałeś się nie odwracać, Jun... – powiedziałem zdenerwowany na żarty, ponieważ to, co robił sprawiało mi nie małą przyjemność.
- Nie moja wina, za długo to trwało... Poza tym... Zachowujesz się tak, jakbym cię nigdy nie widział nago.
Moje policzki pokrył rumieniec, zupełnie nie wiedziałem, co mu powiedzieć. Jun już chyba o tym wiedział, ponieważ oderwał się ode mnie, stanął w drzwiach łazienki, po czym odwracając się do mnie, zmusił, bym poszedł za nim.
Wszedł do sypialni. Usłyszałem cichy odgłos zamykanych kluczem drzwi. Kiedy moja ręka spoczęła na klamce, zrozumiałem, że je zamknął.
-Eee Jun...? Dlaczego zamknąłeś drzwi?– Pytając, usłyszałem jego cichy śmiech, rozbrzmiewający w ciemnościach jak srebrny dzwoneczek. – To ja mam spać dzisiaj w salonie, tak?
Odpowiedziała mi cisza. Ponawiając pytanie raz i drugi, znów nie doczekałem się odpowiedzi. Trochę mnie to zadrażniło, szybko jednak zapomniałem o złości. Na niego po prostu nie da się być złym.
Podszedłem do szafy, wyciągnąłem czerwony koc, zaciągając go do salonu. Położyłem się na kanapie, naciągając się kocem. Wokół było ciemno. Jedynym źródłem światła, była latarnia, stojąca gdzieś nieopodal, na ulicy. Widziałem ją przez balkon.
Przypomniałem sobie o rysunku. Korzystając z okazji, że go nie ma, postanowiłem zobaczyć, co rysował. Nie chciał mi pokazać... Nigdy nie chce, a maluje jak zawodowy artysta, malarz. Jego kreska jest perfekcyjna. Gdy znajduje jego rysunki, po prostu nie potrafię się napatrzeć.
Usiadłem na kanapie, usiłując wytężyć wzrok jak potrafię najlepiej. Na stoliku nic nie było...
Spoglądając na podłogę dojrzałem natomiast jasną poświatę zeszytowej karteczki. Podniosłem ją i zapaliłem jeden kinkiet.
Na kartce widniała postać średniego wzrostu mężczyzny, otulonego płatkami róż. Zaraz... To byłem Ja!
Uświadomiłem sobie, że to jest właśnie moja twarz: zapadnięte policzki, wysokie czoło... No i oczy. Te same.
Jak zwykle byłem pod wrażeniem jego sposobu rysowania...
Dojrzałem zagięty róg. Naprostowując go, zauważyłem małe literki.
Przeczytałem:

„Będę czekał w ciemnościach, aż girlandy naszych ciał nie złączą się w jedność. Ciekawość jest pierwszym stopniem do...”

-„Piekła.”
Szczerze mnie zaskoczył. Pod spodem widniał jeszcze dopisek „JUN”. Postanowiłem zapytać go o to, co narysował i napisał, bo jakby nie było, ten rysunek przesiąknięty był erotyzmem w dodatku trochę zawstydzało mnie to, że on pamięta szczegóły budowy mojego ciała.
Zapomniałem zupełnie, że przecież nie znalazłem go przez przypadek, przy sprzątaniu. Świadomie zacząłem szukać jego rysunku, kierowany ciekawością.
Wiedziałem, że dostanie mi się zdrowy opieprz, postanowiłem jednak zapytać, mimo późniejszych konsekwencji i wytykania, jaki to jestem ciekawski i że nic nie można w tym domu ukryć, bo zaraz to znajduje.
Zapukałem do drzwi sypialni.
Odpowiedziała mi cisza.
Nacisnąłem na drzwi klamki, przygotowany na to, że są zamknięte, one jednak bez żadnego oporu otwarły się.
W twarz uderzył mi powiew chłodnego, wieczornego wiatru. Widziałem jedynie łóżko i kilkanaście świec pozapalanych wokoło. Ani śladu po Jun’ie. Już miałem je wszystkie zgasić, kiedy ktoś znów złapał mnie od tyłu.
Odwracając się zobaczyłem JEGO. Stał prawie nagi, obejmując moje biodra.
- Riku! Chcesz wszystko zepsuć? – Jęknął nagle znając moje zamiary zgaszenia jego piromańskich zapędów.
- Co ty robisz Jun? – Zapytałem totalnie zdezorientowany. Odpowiedział mi seksownym uśmieszkiem, wsuwając swą szczupłą dłoń pod moją bluzkę. Nie odtrącałem jej. Ręka zaczęła schodzić niżej i niżej... – Nie zostawia się świec bez opieki, bo możesz nam dom spalić...
- Widzę, że ktoś tu był ciekawy tego, co narysowałem – odparł zadziornie wyrywając mi kartkę, którą ku mojemu zdziwieniu, nadal trzymałem w ręce.
- Ładny rysunek – powiedziałem całkiem swobodnie, nie zastanawiając się długo nad sensem wypowiedzianych słów. Wtedy jego usta wpiły się w moje. Języczek zaczął pieścić podniebienie i policzki. Ręce powędrowały do mojej koszulki. Zaczął ją ze mnie ściągać. Czułem jak powoli robiło mi się gorąco. Opuszkami palców łaskotał moje plecy.
- Widzę, że ktoś tutaj jest w dobrym humorze... – Oderwałem go delikatnie od siebie, kiedy chwycił za mój rozporek. Zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem, po czym wrócił do poprzedniego zajęcia. Znów odtrąciłem jego dłoń. – Kotek, to ja tu jestem seme.
Złapałem go mocno w pasie, odchylając do tyłu. Całowałem jego smukłą szyję tak łapczywie, jakby była ona czymś smacznym... Bo była. Jak dla mnie smakowała jak waniliowy pudding, pyszna, słodka i lekko kobieca.
Chwytając jego udo, poczułem jak pojawia się na nim gęsia skórka. Podniosłem je do góry, oplatając nim, swój pas. Czułem, że z drugą nogą robi to samo.
Przeniosłem go na łóżko cały czas całując. Był tak rozgrzany, tak ciepły... Jego skóra była delikatna i miękka, tak ładnie pachniała...
Położył mi ręce na ramionach. Uśmiechał się, kiedy przestałem go całować. Poszedłem zamknąć okno i zasłonić rolety. Nie miałem ochoty by na to, co się zaraz stanie, patrzyło całe miasto. W lekkim poblasku świec, widziałem jego zgrabną, ponętnie wygiętą sylwetkę. Gdy podszedłem bliżej, Jun po prostu chwycił mnie za szyję i pociągnął w swoją stronę, w wyniku czego, spadłem wprost na niego. Lekko objąłem jego pas, podnosząc go nieco do góry. Nasze usta złączyły się w jedność. Tkwiliśmy w szaleńczym pocałunku kilka minut, dopóki jego ręka nie zawędrowała zbyt nisko, bym mógł to spokojnie przepuścić. Odwiązałem jego szlafrok, rzucając go na ziemię. Zauważyłem, że ma na sobie pończochy. Pocałunkami zawędrowałem po jego nagim torsie, brzuchu wprost do lekkich sznureczków, na których się trzymały. Złapałem je zębami, zaczynając powoli ściągać... Najpierw jedną, potem drugą. Ściągając jedną ręką jego bieliznę, drugą ręką zacząłem zdejmować ubrania. To działo się tak szybko, a zarazem tak wolno. Ciepło bijące wprost z jego ciała było rozkoszne. Ująłem jego twarz, powoli gładząc policzki. Miał zamknięte oczy.
Znów chwyciłem jego udo i zrobiłem z nim to, co poprzednio. Jego reakcja była ta sama. Całował mnie namiętnie, poddając się moim pieszczotom. Czule je odwzajemniał.
Nagle świece zgasły.
Mocno mnie ściskał, mówiąc coś po cichu. Pocałowałem go jeszcze w czółko, a on uśmiechnął się do mnie. Położyłem się obok niego, przytulając go do siebie. Obaj zasnęliśmy.

Gdy rano obudziłem się, nie było go. Na podłodze, przy drzwiach leżał jego rysunek... Wszystko było jakby snem.
Wciągnąłem na siebie ubrania, po czym skierowałem się na korytarz. Cisza.
Podszedłem pod drzwi kuchni, słysząc jego głos.
Śpiewał... Unknown zero distance...

„Uciekasz przestraszony przez scenę, do spraw,
które nadal pozostają ci nieznane, niczym osłanianie kwiatów z bijącym od nich śwatłem
Głęboko...
w ciągnący się roztwór
Jesteś uwięziony w tej zagadce na wieki

Chcę tylko uwierzyć. Skończona historia.
Chcę cię kochać na wieki
Nie mogę kochać cię w ten sposób
Chcę cię kochać tak jak teraz
(…)
Zero dystansu”


http://a822.ac-images.myspacecdn.com/images01/123/l_60420f8bef92796abe5f78fbb3d47f1d.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.shinobi-war.pun.pl www.fizjo-wsz.pun.pl www.bmwpabianice.pun.pl www.funot.pun.pl www.espeedwaymenager.pun.pl